09.12.2020
Dziś spałem kilka godzin, usnalem po 1 w nocy, wstałem o 4;30, może później jeszcze na chwilę usnalem.
Ciągle chodzą mi robaki. Czuję, że prawa dłoń, prawa strona karku, prawa noga nie są mocne.
Do pracy przyjeżdżam na 10:00. Nie mogę usiedziec przez robaki. Mam trochę pracy, ale traktuje ja olewczo. Przecież zaraz i tak mnie nie będzie. Po co się starać? Czasami łapie się a tym, że próbuje zapomnieć o chorobie, czasami zazartuje, uśmiechne się. Ale zaraz następuje zderzenie z rzeczywistością.odpalam papier są od papierosa. Boli mnie już od tego głowa.
Rano przywitała mnie uśmiechem Anielka. Piękne duże oczka wpatrzyly się we mnie, chwilę ja ponosilem. Jak bardzo chciałbym abyś przy mnie dorastają córeczko. Jesteś piękna, trochę się usmiechasz do lustra w naszej szafie, która skrecalem w kwietniu. Ileż ja miałem wtedy marzeń w głowie i ile nadzieji. Ty bylas wtedy w brzuszku u mamy, a ja mówiłem do Ciebie, że Tata Cie bardzo mocno kocha. Teraz nie potrafię tego mówić, bo mój mózg jest pochłoniety przez strach.
Aniołek trochę marudka, trochę głuży, jest wspaniały, chociaż martwi mnie też to, że ma asymetria ułożeniowa.
Dziś na dworze jest zimno. Jest tak jak kiedyś w grudniu.
Dodaj komentarz